Oświadczenie Kw. Dor. Restr. Marcina Kubiczka:

Nie raz wspominałem, że doradcy restrukturyzacyjni pełniący funkcję m.in. syndyków, zarządców, nadzorców itd. często padają ofiarami licznych pomówień i oskarżeń. Są to ciosy z wielu stron, tak jak wiele jest grup interesariuszy, na które oddziałuje nasza grupa zawodowa. Nie zawsze łatwo jest się bronić. Z pokorą podchodzę do takich sytuacji, co nie oznacza, że zawsze pozostają one bez mojej reakcji.

Właśnie wczoraj zawarłem ugodę przedsądową z Wirtualną Polską – portalem, na którym prawie 2 lata temu ukazał się artykuł, w którym głos oddano przede wszystkim „drugiej stronie”. Moimi głównymi oskarżycielami w tekście były osoby, którym absolutnie nie były na rękę moje działania wynikające wprost z ustawy Prawo upadłościowe. Wobec tych postaci zostały wydane (w różnych sądach) wyroki lub postanowienia zabezpieczające związane z prowadzoną działalnością. Dziś niektórzy z nich mają prawomocnie orzeczony zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i wydane wyroki karne.

W jednej ze spraw opisywanych w artykule nastąpiło pełne zaspokojenie przez syndyka bezspornych Wierzycieli (na początku postępowania upadłościowego nie było majątku), łącznie z odsetkami – w tym także wobec jednego z bohaterów tekstu, zaś w sprawie związanej ze szpitalem nie zdziwiła mnie taka wściekłość (na syndyka i Sąd Upadłościowy) bohatera tej części historii. Dłużnik ten bowiem nie tylko nie regulował zobowiązań pieniężnych wobec swoich wierzycieli (sam posiadając dług od 2001 roku), ale też łamał sądowy zakaz prowadzenia działalności gospodarczej, sam doprowadzając do upadłości co najmniej kilku spółek.

Wystąpiłem z pozwem o naruszenie dóbr osobistych, a wczoraj obie strony zawarły ugodę, która – jak sądzę w dobrej wierze – ostatecznie rozstrzyga spór. Redakcja ustąpiła i zgodziła się dołączyć do artykułu moje oświadczenie (zawierające fakty i informacje, na które wcześniej zabrakło miejsca w tekście), ja zaś wycofałem pozew.

Od zawsze uważam, że polubowne załatwienie sprawy to najlepsza droga wyjścia ze sporu. Każdemu zdarzają się błędy, jesteśmy tylko ludźmi. Dziękuję autorom i redakcji Wirtualnej Polski za mediację i jej finał, który pozwala każdemu czytelnikowi samodzielnie ocenić sprawę, mając pełen obraz sytuacji.

Dziękuję także całemu zespołowi, który pracował nad takim zakończeniem historii tej publikacji. Wierzę, że z tej trudnej sytuacji każdy paradoksalnie wyciągnął coś dobrego.

Pełna treść oświadczenia dołączonego do artykułu “Syndykat” poniżej: