Artykuł autorstwa red. Wojciecha Czuchnowskiego pt. „Zamknięty układ syndyka”, opublikowany w „Gazecie Wyborczej” w dniu 14 lipca 2025 r oparty jest na – częściowo – informacjach nieprawdziwych, fałszywych, niekompletnych, a także zaoferowanych odbiorcom poza rzetelnym kontekstem, a więc całościowo ma charakter kłamliwy i manipulacyjny. Celem tekstu było wyłącznie wywarcie publicznej presji na Ministerstwo Sprawiedliwości, aby poza jakimkolwiek trybem i prawem odsunąć mnie od prowadzenia upadłości Getin Noble Banku i Idea Banku (wystarczy spojrzeć na tweety mec. Romana Giertycha wczoraj i dziś). Generalną przyczyną tego stanu rzeczy jest to, że konsekwentnie realizuję powierzone mi obowiązki wchodząc na kurs kolizyjny z osobami i podmiotami odpowiedzialnymi za upadłość wspomnianych banków. Chodzi m.in. o osobę pana Leszka Czarneckiego i powiązanych z nim podmiotów korporacyjnych, których interesy reprezentuje m.in. mec. Roman Giertych.

Poruszanie się przez pana Wojciecha Czuchnowskiego w nurcie interesów osób i podmiotów odpowiedzialnych za upadłość Getin Noble Banku oraz Idea Banku potwierdza zarówno dorobek autora w skrajnie nieobiektywnym opisie Leszka Czarneckiego, jak i skoordynowana aktywność w mediach społecznościowych mec. Romana Giertycha (pełnomocnika Leszka Czarneckiego i jego wehikułu LC Corp B.V.), który publicznie wywiera nacisk na Ministerstwo Sprawiedliwości, wykorzystując do tego anonimowe profile dyskredytujące ministra Adama Bodnara. W tej kampanii mobbingu i dyskredytacji Ministerstwa Sprawiedliwości używa się argumentów, które nie mają żadnej podstawy faktycznej i oparte są na kłamstwie.

Z tego też powodu zdecydowałem się podjąć kroki prawne przeciwko autorowi oszczerczego tekstu oraz osobom odpowiedzialnym za jego opublikowanie. Apeluję do dziennikarzy innych mediów o niepowielanie nieprawdziwych i naruszających moje dobra osobise treści. Poniżej przedstawiam kluczowe nieprawdy, przekłamania oraz kontekst publikacji:

Nieprawda:
na konto samego Marcina Kubiczka też płyną duże kwoty z majątku po Getin Banku i Idea Banku. W samym 2024 r. było to ok. 4,8 mln zł
”.

Prawda:
Marcin Kubiczek nie otrzymał żadnego wynagrodzenia z tytułu prowadzenia tej upadłości, ani z jakichkolwiek innych tytułów (poza drobnymi kwotami z tytułu kosztów podróży krajowych). Co więcej, ponad rok temu Wojciech Czuchnowski również pytał o wynagrodzenie, które wówczas zidentyfikował jako 41 mln zł. Zarówno tamta, jak i dzisiejsza kwota, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

Nieprawdą jest:
twierdzenie, że „zamiast na konta poszkodowanych klientów – w tym obligatariuszy, którzy po likwidacji Idea Banku oraz Getin Banku nie mogą odzyskać pieniędzy – kasa trafia w zamknięty obieg, z którego korzystają wtajemniczeni prawnicy oraz sam syndyk Kubiczek”.

Prawda:
Syndyk korzysta z usług kancelarii prawnych w celu zabezpieczenia interesów masy upadłości Getin Noble Banku, która jest stroną w tysiącach spraw sądowych wytoczonych bankowi przez jego klientów w czasie, gdy bankiem de facto zarządzał Leszek Czarnecki.
Syndyk nie ma jakiejkolwiek możliwości, by zgodnie z Prawem upadłościowym wypłacić pieniądze przed ostatecznym przygotowaniem listy wierzytelności i planów podziału majątku.
Do czasu rozstrzygnięcia wątpliwości związanych z pierwszeństwem zaspokojenia, Bankowy Fundusz Gwarancyjny i tak jest na pierwszej pozycji.

Nieprawdą jest:
twierdzenie, że „na upadłości korzystają głównie kancelarie prawne”.

Prawda:
Po pierwsze, kancelarie prawne otrzymują rynkowe wynagrodzenie za prowadzenie działań prawnych w interesie masy upadłości. Według ustaleń Deloitte Advisory sp. z o.o. sp.k. koszty związane z zarządem, w tym portfelem wierzytelności CHF, w wypadku GNB są niższe niż w innych bankach o „frankowym” portfelu bez innej działalności.
Po drugie, zgodnie z prawem pierwszym w kolejności zaspokojenia wierzycielem jest Bankowy Fundusz Gwarancyjny, któremu syndyk masy upadłości Getin Noble Banku zwrócił (i to zaledwie w ciągu 5 miesięcy od ogłoszenia upadłości) już ok. 900 mln zł tytułem kosztów poniesionych w ramach przymusowej restrukturyzacji banku.
Pieniądze nie są przekazywane do BFG od 16 września 2024 r., gdy sędzia-komisarz nadzorujący upadłość GNB skierował do Trybunału Konstytucyjnego pytanie prawne ws. rozstrzygnięcia, czy pierwszeństwo zaspokojenia Funduszu jest zgodne z Konstytucją RP.

Nieprawdą jest, że:
syndyk „nie ma oporów nawet przed płaceniem spółce Rymarz Zdort Maruta Kubiczek, w której oficjalnie jest wspólnikiem”.

Prawda:
Spółka Rymarz Zdort Maruta Kubiczek Restructuring S.A. nigdy nie otrzymała żadnego przelewu na kwotę 92 tys. zł, ani na jakąkolwiek inną kwotę, z masy upadłości Getin Noble Banku.
Marcin Kubiczek nie jest (i nigdy nie był) też wspólnikiem, akcjonariuszem ani udziałowcem w tej spółce.

Nieprawda:
w czwartek [10 lipca – red. MK] “Wyborcza” zwróciła się z pytaniami do Marcina Kubiczka.

Prawda:
Mail z pytaniami red. Wojciecha Czuchnowskiego otrzymałem w piątek 11.07 o godz. 12:05 z prośbą o odpowiedź do soboty 12.07 do godz. 13:00.
Autor tekstu odrzucił zaproszenie na rozmowę, w której Marcin Kubiczek chciał wyczerpująco odnieść się do przysłanych mu pytań. Wojciech Czuchnowski i redakcja „Gazety Wyborczej” zdecydowali się opublikować tekst bez rozmowy z syndykiem, pokazując, że jego odpowiedzi nie miały dla treści publikacji znaczenia, a wysłane w ostatniej chwili przed publikacją pytania miały jedynie pozorować dziennikarską rzetelność i staranność. Jak widać, Wojciech Czuchnowski nie wie nawet kiedy przekazał pytania: pisze, że było to w czwartek, podczas gdy pytania przesłano w piątek. Red. Wojciech Czuchnowski wskazał ponadto, że spotkania ze mną to doświadczenie wątpliwie przyjemne.

Nieprawdziwe i naruszające dobre imię są:
wypowiedzi p. Beaty Strzyżowskiej, jakoby syndyk działał w warunkach skrajnego konfliktu interesów, nie podejmował próby racjonalnego i kompromisowego rozwiązania toczących się sporów sądowych, wynagradzał pracowników BFG z masy upadłości, jak również że nie ma żadnego nadzoru nad jego wydatkami.

Prawda:

  • Autor artykułu mógł przed publikacją sprawdzić w domenie publicznej, że syndyk wielokrotnie wyjaśniał, iż nie działa w warunkach konfliktu interesów. Prawo upadłościowe reguluje kompleksowo kwestię konfliktu interesu, tzn. z kim syndyk może współpracować bez zgody sędziego-komisarza lub za jego zgodą. Sugerowanie w tym przypadku konfliktu interesów jest po prostu pomówieniem.
  • Spółka RZMK nie świadczy żadnych usług dla jakiejkolwiek upadłości, której Marcin Kubiczek jest syndykiem. Ta spółka jest od prowadzenia postępowań restrukturyzacyjnych, upadłościowych czy interim managementu dla klientów o określonej skali działania.
  • Dodatkowo warto przypomnieć, że wydatki syndyka są każdorazowo drobiazgowo analizowane i zatwierdzane przez Sędziego-Komisarza nadzorującego postępowanie. Dobitnie potwierdziło to oświadczenie Ministerstwa Sprawiedliwości z 13 lutego br., w którym sekretarz stanu Arkadiusz Myrcha podkreślił: „Minister Sprawiedliwości, w ramach swoich kompetencji nadzorczych, nie ingeruje w sposób prowadzenia postępowań upadłościowych ani w treść orzeczeń sądowych. Orzeczenia sądowe mogą być zmieniane lub uchylane jedynie przez sądy. Sędzia-Komisarz kieruje postępowaniem, nadzoruje czynności syndyka i może wydawać zgodę na zawarcie ugody, a jego postanowienie jest natychmiast wykonalne i niezaskarżalne”.
  • Z kolei w kwestii rozwiązywania sporów sądowych syndyk w czerwcu br. zaproponował kolejny etap Program Ugód dla wszystkich konsumentów, którzy zaciągnęli w banku tzw. kredyt frankowy na cele mieszkaniowe. Ugoda jest kompromisowym i racjonalnym rozwiązaniem, korzystnym dla obu stron sporu, mając na uwadze innych interesariuszy postępowania.
  • Warto podkreślić, że obowiązki syndyka wyznacza Prawo upadłościowe. Syndyk musi przede wszystkim podejmować działania, które zabezpieczają interesy masy upadłości – w przeciwnym razie naraża się na zarzut działania na jej szkodę. Beata Strzyżowska jest prawnikiem reprezentującym tzw. frankowiczów i występuje w tej sprawie w swoim prywatnym interesie jako osoba, której wynagrodzenie jest uzależnione od zakończonych postępowań sądowych.
  • Nieprawdą jest również, że syndyk Getin Noble Banku zawsze składa apelację od niekorzystnych wyroków. Syndyk wnosi apelacje tylko wtedy, gdy jest to uzasadnione okolicznościami danej sprawy i przebiegiem postępowania przed sądem pierwszej instancji. Każda sprawa podlega indywidualnej analizie, a prowadzenie postępowań procesowych z udziałem syndyka masy upadłości nie różni się niczym od jakiegokolwiek innego sporu sądowego, który dotyczy masy. Wszędzie tam, gdzie jest to uzasadnione, obowiązkiem syndyka realizowanym właśnie w interesie ogółu wierzycieli jest wnoszenie apelacji. Syndyk wielokrotnie wskazywał, że nie chciał uczestniczyć w procesach sądowych i wnosił o niepodejmowanie spraw z udziałem syndyka.
  • Należy także podkreślić, że żaden pracownik Bankowego Funduszu Gwarancyjnego nie otrzymuje żadnego wynagrodzenia z masy upadłości Getin Noble Banku.

Nieprawdziwe i naruszające dobre imię są:
insynuacje, jakoby zatrudnienie agencji PR było szkodliwe dla masy upadłości

Współpraca z agencją PR przyniosła masie upadłości Getin Noble Banku m.in. dodatkowe 20 mln zł, gdyż dzięki jej wsparciu komunikacyjnemu za kwotę o 20 mln zł wyższą niż stanowiła wycena syndykowi udało się sprzedać jedno z istotnych aktywów banku.
Korzystanie w ramach postępowań restrukturyzacyjnych i upadłościowych z zewnętrznego wsparcia w zakresie komunikacji jest dozwoloną praktyką, co potwierdzają orzeczenia polskich sądów

 

Dodatkowo Bankowy Fundusz Gwarancyjny w dniu 14 lipca 2025 roku opublikował sprostowanie nieprawdziwej informacji, jakoby syndyk Marcin Kubiczek zatrudniał pracowników BFG:

Nieprawda w tekście:
„(…) Wśród przelewów z kont obu banków są też znaczne kwoty (od 200 do 300 tys. zł) wypłacane przez syndyka trzem wysokiej rangi urzędnikom BFG. W tytule można przeczytać, że jest to „wynagrodzenie”. Regularne wynagrodzenie od syndyka otrzymywali: Krzysztof L. (dyrektor BFG ds. przymusowej restrukturyzacji) (dostał od syndyka łącznie 210 tys. zł), jego zastępca, Krzysztof J. (275 tys. zł) i były administrator BFG Paweł M. (297 tys. zł). (…)”

Sprostowanie BFG:
„(…) W pierwszej kolejności należy wskazać, że w artykule znajduje się stwierdzenie, że pracownicy BFG są wynagradzani przez syndyka Marcina Kubiczka. Tymczasem żadna z osób wymienionych w artykule nie jest pracownikiem BFG.
Wobec powyższego sugestie, jakoby Fundusz znajdował się w rzekomym konflikcie interesów, mógł blokować działania nadzorcze czy kontrolne wobec syndyka, czy też niewłaściwie wywiązywał się z zadań kuratora upadłych banków, są nieprawdziwe i naruszają dobre imię BFG.(…)”

Autor zacytował też fragmenty publikacji Wirtualnej Polski pt. „Syndykat” z 2023 r., która godziła w moje dobre imię, jednak zupełnie pominął fakt, że w ramach ugody z WP w tekście „Syndykat” znalazło się moje oświadczenie podważające główne tezy tego tekstu. Przypomnienia wymaga, że pan Władysław D., który jest jednym z głównych bohaterów tekstu, został skazany w procesie (w którym pośrednio jestem oskarżycielem posiłkowym) na 3,5 roku bezwzględnego więzienia. Ma on więc swój szczególny interes wypowiadać się negatywnie o mnie i moich współpracownikach.

 

Jestem atakowany, bo naruszam interesy Leszka Czarneckiego

W mojej ocenie oskarżanie mnie o generowanie kosztów dla masy upadłości Getin Noble Banku i Idea Banku to wyłącznie narzędzie-pretekst, aby wymusić na Ministrze Sprawiedliwości jak najszybsze zawieszenie lub odebranie licencji doradcy restrukturyzacyjnego. Beneficjentem tego będzie Leszek Czarnecki i mec. Roman Giertych starający się, aby jego klient uniknął odpowiedzialności za upadek obu tych banków i aby mógł wyciągnąć od Rzeczpospolitej miliardy złotych odszkodowania. Dobitnie świadczą o tym wpisy mec. Romana Giertycha w mediach społecznościowych udostępniające i komentujące artykuł red. Czuchnowskiego.

Upadłość Getin Noble Bank i Idea Bank ma bardzo silny wymiar polityczny. Swoim dążeniem do odzyskania pieniędzy należnych masie upadłości obu banków wszedłem w konflikt z Leszkiem Czarneckim, którego modelem biznesowym była prywatyzacja zysków i uspołecznianie kosztów prowadzenia biznesu, na który to model złożyły się ofiary afery GetBack, polisolokat, frankowicze czy klienci VB Leasing.

Złożyłem w Sądzie Okręgowym w Warszawie bezprecedensowy pozew, w którym domagam się zasądzenia od Leszka Czarneckiego i kontrolowanej przez niego spółki LC Corp B.V. z siedzibą w Amsterdamie prawie miliarda złotych na rzecz masy upadłości Idea Banku. Sąd podzielił już moją argumentację, według którego masa upadłości Idea Banku została uszczuplona o taką kwotę w wyniku nieważnych czynności prawnych dokonanych przez Czarneckiego i jego spółkę LC Corp w latach 2017-2018. W ich rezultacie bank stracił kontrolę nad spółką Idea Getin Leasing (dzisiaj: VB Leasing). Sąd uznał roszczenia za uprawdopodobnione, podejmując decyzję o zabezpieczeniu majątku biznesmena do łącznej kwoty 968 mln zł.

Wystąpiłem także do Sądu Rejonowego w Warszawie o 10-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej oraz kierowania spółkami dla byłego miliardera z uwagi m.in. na fakt, że Leszek Czarnecki doprowadził oba banki do upadłości. Poprzez wehikuł inwestycyjny wytransferował z nich przyszłe zyski, nie wydając syndykowi majątku ani dokumentacji.

W związku z ustaleniami podjętymi w efekcie prowadzonych przez siebie postępowań upadłościowych Getin Noble Banku i Idea Banku jestem ważnym źródłem informacji o działalności Leszka Czarneckiego, która doprowadziła do upadłości obu banków, dla wymiaru sprawiedliwości, a także dla Prokuratorii Generalnej zajmującej się miliardowym pozwem biznesmena przeciwko Polsce do trybunału arbitrażowego w Londynie. W związku z tym bezpośrednio zagrażam interesom biznesmena.

Wykazywałem wielokrotnie, a sądy potwierdzały to w swoich orzeczeniach, że Leszek Czarnecki bezprawnie przejął kontrolę nad spółką VB Leasing, która należała do obu banków, czerpiąc później z niej korzyści w postaci dywidend. W przypadku Idea Banku były to pieniądze wystarczające do zaspokojenia obligatariuszy GetBack, którzy padli ofiarą oszustwa, tzw. missellingu. W tej sprawie biznesmen jest podejrzany o działanie na szkodę ponad 1100 klientów Idea Banku, ale od swojego wyjazdu z Polski w 2018 r. nie stawia się na wezwania prokuratury.

Z determinacją występuję jednocześnie w interesie indywidualnych poszkodowanych w aferze GetBack, w tym nabywców obligacji GetBack oferowanych przy użyciu nieuczciwych praktyk klientom Idea Banku. Domagałem się przed sądem ponownego otwarcia krzywdzącego dla wierzycieli przyspieszonego postępowania upadłościowego GetBack. Wskazywałem na nieprawidłowości przy zawieraniu układu z wierzycielami, które w ogłoszonych w zeszłym tygodniu wynikach kontroli potwierdziła Najwyższa Izba Kontroli i które są też przedmiotem prokuratorskiego śledztwa. Z tego powodu padałem i padam ofiarą kierowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości donosów mających na celu pozbawienie mnie licencji doradcy restrukturyzacyjnego.

W przedstawionym kontekście należy oceniać szkalującą mnie publikację „Gazety Wyborczej”, która od listopada 2018 r. do marca 2025 r. opublikowała aż 80 artykułów autorstwa Wojciecha Czuchnowskiego (10 materiałów miało współautorów) mających korzystny wydźwięk dla Leszka Czarneckiego. Dziennikarz pomijał w nich nawet powszechnie dostępne informacje, które mogłyby postawić biznesmena w negatywnym świetle. Tezy artykułów pokrywały się z narracją prezentowaną przez Leszka Czarneckiego i jego obrońcę mec. Romana Giertycha.

Najświeższy kontekst ataku prasowego „Gazety Wyborczej”

Pytania od Wojciecha Czuchnowskiego otrzymałem w piątek 11 lipca 2025 roku. Dokładnie w tym samym dniu Getin Holding SA wypłacił swoim akcjonariuszom dywidendę, z której ponad 42 mln zł wpłynęło 14 lipca na konto Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy. Były to pieniądze, które „należały” praktycznie do Leszka Czarneckiego i spółki w 100% kontrolowanej przez byłego miliardera. Zajęcie tych pieniędzy przez komornika na rzecz masy upadłości Idea Banku było możliwe dzięki działaniom prawnym i procesowym przeprowadzonym przeze mnie jako syndyka Idea Banku przeciwko Leszkowi Czarneckiemu oraz kontrolowanej przez niego spółce LC Corp B.V.

Tak dużą kwotę udało się zabezpieczyć po raz pierwszy. Pieniądze pochodzą z dywidendy z akcji Getin Holding S.A. należących do pozwanego LC Corp B.V (spółka w 100% kontrolowana przez klienta mec. Romana Giertycha). Z zajętych ponad 42 mln złotych około 10 mln złotych to zabezpieczenie w śledztwie prokuratorskim dotyczącym Leszka Czarneckiego. Pozostałe 32 mln zł to zabezpieczenie na rzecz masy upadłości Idea Banku. W tym zakresie były to pieniądze z dywidendy z akcji Getin Holding S.A., należących do Leszka Czarneckiego.

Nie należy również zapominać, że mec. Roman Giertych jest pełnomocnikiem Leszka Czarneckiego w sporach sądowych toczonych m.in. przeciwko syndykowi Getin Noble Banku. Jego aktywność w mediach społecznościowych i naciski, które wywiera na strony oraz na instytucje (w tym Ministerstwo Sprawiedliwości), są przejawem wykorzystywania politycznych pozycji, nieprofesjonalnej aktywności i znajdą finał w rozstrzygnięciach sądowych.